Siedmioletni Alfred rozpoczął naukę w 1908 roku w Szkole Powszechnej w Tarnobrzegu, a po ukończeniu czwartej klasy w roku 1912 przeniósł się do szkoły realnej. W roku 1918 ukończył Szkołę Realną i zdał egzamin maturalny. Alfred należał do najbardziej zdyscyplinowanych i sprawnych fizycznie uczniów, dlatego bez trudu pokonywał swoich rówieśników, a nawet kolegów o dwa lata starszych. Zwycięstwa odnoszone nad kolegami oraz wesołe usposobienie sprawiały, że był lubiany w środowisku uczniów. Uznanie, jakie zdobył dzięki swej sprawności, wyzwoliło w nim predyspozycje organizatorskie, co szczególnie uwidaczniało się w grach i zabawach w czasie wolnym od nauki. Najczęściej grali w piłkę nożną.
Ukończenie Szkoły Realnej w Tarnobrzegu zbiegło się z odzyskaniem przez Polskę niepodległości. W listopadzie, po obaleniu władzy austriackiej, powołano Republikę Tarnobrzeską. Freyer rozpoczął pracę w biurze podatkowym Powiatowej Rady Narodowej w Tarnobrzegu. Ze swych obowiązków wywiązywał się znakomicie, ale praca biurowa i brak ruchu bardzo go nużyły. Chętnie udawał się na boisko piłki nożnej i rozgrywał z kolegami mecze.
Gdy wybuchła wojna z Rosją, hrabia Tarnowski zobowiązany został do umundurowania i dania koni kilkunastu zmobilizowanym z okolicy. Alfred Freyer zgłosił się jako ochotnik, a powodem były konie. Nie mógł sobie wyobrazić, żeby konie,którymi opiekował się jego ojciec, skazane były na brak opieki kogokolwiek z rodziny. W marcu 1921 roku po zdemobilizowaniu wrócił do domu i do swojej poprzedniej pracy.
Wtedy to wśród zwolenników gry w piłkę nożną powstała inicjatywa utworzenia klubu sportowego. Klub przyjął nazwę „Dzikovia”, a rolę kapitana i kierownika pełnił adwokat Dunek Reban.
Jesienią 1921 roku Alfred Freyer osiągnął wiek poborowy i rozpoczął czynną służbę wojskową. Służył w kawalerii w Tarnowskich Górach. Był reprezentantem jednostki w piłce nożnej. Oprócz tego dał się poznać jako jeden z najlepszych jeźdźców.
W roku 1923 po odbyciu zasadniczej służby wojskowej wrócił do domu w stopniu plutonowego i ponownie zaczął pracować w Powiatowej Radzie Narodowej w Tarnobrzegu. Kontynuował także grę w piłkę nożną w, „Dzikovii”. Lata 1923-24 opiewały w dość znaczne sukcesy piłkarzy, co znacznie powiększyło grono kibiców w tak niewielkim powiatowym mieście.
Przygoda z bieganiem zaczęła się zupełnie przypadkowo. Otóż koledzy Freyera śmiali się z syna dyrektora tarnobrzeskiego browaru-Brodkiewicza, że jeździ szkapą. Od słowa do słowa, stanął zakład. Alfred podjął się szybciej przebiec wałem do Nadbrzezia k/Sandomierza, niż Brodkiewicz przejedzie drogą w bryczce. Start do tego „historycznego” biegu nastąpił z Góry Wiankowej. Okazało się, że Alfred przybiegł o kilka minut wcześniej.
Freyer był człowiekiem średniego wzrostu o szczupłych silnie umięśnionych nogach, z dobrze rozbudowaną klatką piersiową świadczącą o dużej pojemności płuc. Te atuty pozwalały przypuszczać, że w konkurencjach wytrzymałościowych powinien osiągnąć dobre wyniki. Dzięki namowom kolegów klubowych postanowił sprawdzić się jako biegacz. Sprawdzian udał się co było przyczyną zaniechania kariery piłkarskiej i poświęcenia się nowej dyscyplinie sportowej.
Za początek kariery lekkoatletycznej wypada uznać dzień 3 maja 1925r. W tym dniu w Tarnobrzegu KS „Dzikovia” zorganizowała lokalną imprezę- bieg na przełaj na dystansie 1500m. Linię mety jako pierwszy przekroczył Freyer z czasem 4:58,0 min. Po biegu koledzy namówili go, by wystąpił w biegu przełajowym o Puchar „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” w Krakowie. W biegu tym Freyer zajął DI miejsce, a zwycięzcą został najlepszy polski długodystansowiec Roman Sawaryn z „Pogoni” Lwów. Ale wartość Freyera jako lekkoatlety ujawniła się w czasie „Międzynarodowych zawodów lekkoatletycznych AZS”, gdyż ustanowił wtedy nowy rekord Polski.
Podczas Mistrzostw Polski w Krakowie pokonał znanych długodystansowców- Juliana Łukasiewicza i Romana Sawaryna.
Po mistrzostwach Polski w roku 1925 zmienił barwy klubowe i przeniósł się do „Polonii” Warszawa. Powodem takiej decyzji była możliwość lepszych warunków treningu oraz otrzymania pracy i mieszkania w Warszawie. Klub sportowy „Polonia” posiadał wówczas jedną z najsilniejszych sekcji lekkiej atletyki w kraju. Jak na lata dwudzieste miał także rzadko spotykane warunki odnowy biologicznej. Sezon lekkoatletyczny 1926 roku rozpoczął Freyer w marcu. Wziął udział w kilku biegach przełajowych w różnych miastach Polski, zajmując pierwsze lub drugie miejsce. Od Mistrzostw Polski w 1926 roku do końca swojej kariery sportowej Freyer już nigdy nie został pokonany przez krajowego rywala, stając się stopniowo obiektem zainteresowań ogromnej ilości kibiców, zjednując sobie również szerokie grono przyjaciół w życiu sportowym. W dniu 26.09.1926 roku w Katowicach podczas biegu maratońskiego o Mistrzostwo Polski uzyskał czas 2:56;45,0. . Był to wynik lepszy od poprzedniego rekordu na tym dystansie.Wynik ten w sezonie 1926r. dawał Freyerowi DC miejsce na świecie, a w końcówce tego roku stał się posiadaczem rekordów Polski na wszystkich dystansach od 3000 metrów do maratonu włącznie. Trener Freyera -Thorwald Norling pytany o zdanie powiedział: „Nie można określić możliwości tego człowieka – fenomena. (…) Już teraz jest pierwszą klasą europejską”.
Rok 1927 Freyer zainaugurował w dniu 20 marca biegiem na przełaj „Polonii” na dystansie 3 km, zwyciężając wynikiem 9:35,0 min. Następnym startem był „II Narodowy Bieg na przełaj” odbyty 27 marca w Warszawie – Wierzbnie. W biegu tym Freyer zastosował nową taktykę – po starcie ruszył do przodu, starając się jak najbardziej oddalić od pozostałych zawodników. Taktyka ta zdała egzamin i stosowana była w późniejszych startach. W tym dniu Freyera nazwano po raz pierwszy „Polskim Nurmim”. Z braku słów podziwu dla zwycięzcy , wyczyn sformułowano krótko : „Freyer to maszyna zaklęta w ludzkim ciele , doskonali z dnia na dzień”. W połowie sierpnia rozpoczęto cykl przygotowań najlepszych lekkoatletów do Igrzysk Olimpijskich w Amsterdamie , którymi objęty był także Freyer . Zgrupowania odbywały się w Poznaniu. Już w pierwszych dniach zgrupowania Freyer podjął próbę bicia rekordu Polski na dystansie 15 km i w biegu godzinnym . Próby powiodły się. Reprezentanci lekkiej atletyki polskiej w meczu Polska – Włochy w Rzymie 30 października 1927 roku Freyer zdobył ostatni w swojej karierze tytuł mistrza Polski, tym razem w biegu przełajowym rozegranym w Warszawie na trasie liczącej 8 km , potwierdzając swą klasę mimo złej organizacji zawodów. Z braku odpowiedniego oznakowania zawodnicy mylili trasę. Po zdobyciu tego tytułu w listopadzie wziął jeszcze udział w dwóch biegach przełajowych – w Warszawie (6 XI) i w Poznaniu (13 XI). W obu biegach zwyciężył. Kariera sportowa Freyera : była wyjątkowa, j Traktowany był jako faworyt każdego biegu, a czołowe lokaty przysparzały mu wielu zwolenników. Freyer potrafił imponować nie tylko niebywałą wytrzymałością i zdecydowanymi zwycięstwami , ale także przyjemnym usposobieniem. Nie był zarozumiały, nigdy nie rościł pretensji do organizatorów za źle wytyczone trasy. Podczas biegów bawił zebranych kibiców powitalnymi gestami, dowcipami, żartami, rzadko ukazywał zmęczenie , co zjednywało mu szczerą sympatię kibiców i kolegów sportowców.
22 grudnia 1927 roku obiegła Polskę smutna wiadomość o śmierci „Polskiego Nurmiego”.
Wczoraj o godz. 2.30 wybuchł straszny pożar w zamku Zdzisława hr. Tarnowskiego w Dzikowie zawierający bezcenne zbiory bibljoteczne i dzieła sztuki. Cały zamek wraz z bezcennymi zbiorami i biblioteka spłonął niemal doszczętnie. Uratowano tylko częściowo lewe skrzydło zamku. Z biblioteki ocalało w przybliżeniu 50% tomów oraz całe archiwum. Zdaje się, że najcenniejsze dzieła sztuki zdołano uratować. W chwili wybuchu pożaru mróz dochodził do 18 stopni, co niesłychanie utrudniało ratunek, albowiem studnie i wodociągi były zamarznięte, a węże gumowe sikawek pękały nieustannie. Podczas akcji gaszenia ognia 9 osób zginęło pod gruzami wielkiej hali, a 4 osoby zostały ciężko poparzone i walczące śmiercią w szpitalu tamobrzeskim. Między innymi w ogniu spalił się słynny długodystansowiec polski. Alfred Freyer członek stołecznej Polonji, syn koniuszego hr. Tarnowskich 2-ch uczniów gimnazjalnych i paru robotników. Z pośród kobiet poniosła śmierć kilkunastoletnia seminarzystka. Dokładnej liczby ofiar dotychczas nie ustalono. W pokojach mieszkalnych pałacu przebywały podczas pożaru matka Zdzisława hr. Tarnowskiego, Zofja, ks. Radziwiłłowa, które zdołano uratować. Według przeprowadzonych dotychczas dochodzeń pożar powstał na strychu poczem ogień z błyskawiczną szybkością przeniósł się do pokojów drugiego piętra, a stamtąd na pierwsze piętro, gdzie w wielkich salach pałacu mieściły się wielkie zbiory historyczne gdzie znajdowały się pomieszczenia bibljoteki dzikowskiej, obejmującej około 20.000 tomów, wśród których było wiele cennych „białych kruków „. W akcji gaszenia pożaru brała udział miejscowa straż pożarna, służba folwarczna, urzędnicy zarządu dóbr i młodzież szkolna, która z poświęceniem i narażeniem życia ratowała zbiory. Do godziny 13.30 pożar trawił jeszcze. Akcja ratownicza zmierzała z całą energią do ocalenia przynajmniej tej drobnej zresztą części pałacu, nieobjętej jeszcze ogniem, w której mieszczą się apartamenty Zdzisława hr. Tarnowskiego. Właściciel zamku był w czasie pożaru nieobecny w Dzikowie. Wiadomość o pożarze poruszyła miasteczko i okolice. Wobec nadzwyczajnej popularności rodziny hr. Tarnowskich odczytano katastrofę jako bolesne nieszczęście. Do akcji ratowniczej zbiorów biblioteki dzikowskiej, jako pierwszy przystąpił zwycięzca wielu biegów, długodystansowiec, syn koniuszego hrabiów Tarnowskich -Alfred Freyer. Przyjechał do rodziców na świąteczny urlop. Porwała go wola walki jak na bieżni. Nie bacząc na rozszalały żywioł wciąż wracał po książki, wierząc w swoje siły. Znosił je wraz z innymi gimnazjalistami. Ogień był jednak silniejszy. Gdy całe piętro stało już w płomieniach, runął ciężki strop sali bibliotecznej, znajdującej się wówczas na pierwszym piętrze zamku. Pod gruzami zginęło 11 osób, wśród nich Alfred Freyer.
W styczniu czekał go wyjazd za granicę na treningi – ze składek społeczeństwa, a później Olimpiada w Amsterdamie i start po zwycięstwo. W ostatnim roku (1927) wywalczył sobie miano najlepszego polskiego długodystansowca. Osiągnął ten tytuł dzięki wspaniałym warunkom fizycznym i wytrwałości. 31 grudnia 1927 r. o godz. 10:00 odbyło się w dzikowskiej kaplicy nabożeństwo żałobne za dusze młodych, bohaterskich ratowników. Przemawiał hrabia Zdzisław Tarnowski, złożył hołd tragicznie zmarłym. Zwłoki Freyera pochowano na miejscowym cmentarzu w Miechocinie, w grobowcu rodzinnym, zgodnie z wolą ojca, mimo propozycji uroczystego pogrzebu w Warszawie. Tragiczna śmierć przerwała bieg długodystansowca po zwycięski medal na Olimpiadzie w Amsterdamie. Życie udekorowało go medalem należnym bohaterowi. Miał zaledwie 26 lat.
Pamięć o Freyerze przetrwała. Już w pierwszych latach po II wojnie światowej rozgrywane były corocznie ku czci Alfreda jesienne biegi przełajowe. Odbywały się one na terenie parku koło Pałacu w Dzikowie. Biegi zdobyły sobie sympatię młodych entuzjastów sportu z Sandomierza, Mielca, Dębicy i Stalowej Woli. Do organizacji włączyła się rodzina Freyera, przekazując jako nagrody kilka pucharów sportowych zdobytych przez Alfreda.
W roku 1960 impreza otrzymała nazwę „Jesienne Biegi Przełajowe o Puchar Przechodni Alfreda Freyera” i została wprowadzona do Kalendarza Imprez Wojewódzkich. W 1978 roku impreza uzyskała nazwę „Bieg Nadwiślański o Memoriał Alfreda Freyera”, a trasa prowadziła wałem przeciwpowodziowym wzdłuż Wisły. Od zamku w Baianowie Sandomierskim do parku w Tarnobrzegu – Dzikowie, licząca 14 km odległość to ulubiona trasa treningów Alfreda z 1925 roku. Na uwagę zasługuje fakt, że nie tylko Alfred był „wierny królowej sportu”. Najmłodszy brat Alfreda – Bronisław w roku 1930 jako zawodnik „Cracovii” zdobył mistrzostwo Polski w biegu maratońskim, potem zaniechał lekką atletykę, ale z powodzeniem uprawiał kolarstwo, kajakarstwo i jazdę konną.
(na podstawie gazetki wydanej z okazji nadania
szkole podstawowej nr 3 w Tarnobrzegu imienia
Alfreda Freyera. 10 stycznia 1998r.)